Pierwszy rok studiów to głównie zajęcia teoretyczne i wprowadzenie do dalszej edukacji. Na drugim roku przede wszystkim różne rodzaje chemii. Trzeci rok to natomiast mieszanka bardzo różnych przedmiotów. Samej nauki jest sporo i wielu wykładowców jest wymagających. Na minus zasługuje biblioteka, w której często brakuje książek dla studentów. Na plus natomiast wiele zajęć dodatkowych. W kwestii atmosfery na uczelni jest bardzo pozytywna. Raczej każdy mógł się zintegrować i wspólnie wyskoczyć na imprezę. Wykładowcy również w większości przypadków pozwalają na dogadanie się, jeżeli chodzi o termin zaliczenia czy nieobecność na zajęciach.

Na uczelni jestem w zależności od semestru 3 lub 4 dni w tygodniu. Najdłużej zajęcia jak miałem to do godziny 16. Sporo osób jest w stanie godzin studia z dodatkową pracą. Nie wszystkie wykłady są obowiązkowe, a wykładowcy przesyłają prezentacje elektronicznie. Czuję się tutaj nieporównywalnie lepiej niż w liceum, większy jest szacunek wykładowcy do studenta niż to miało miejsce w liceum, a i nauki mam wrażenie, że jest sporo mniej. Wykładowcy są nastawieni prostudencko, bardziej im zależy abyś zaliczył niż żeby Cię uwalić.  Jeżeli widzą, że włorzyłeś jakąś pracę w przygotowanie się do egzaminu to możesz liczyć na przychylne podejście. Jeśli jednak liczysz, że na samym farcie będziesz leciał, to może być słabo. Podsumowując całkiem dobrze mi się tu studiuje.

Na wydziale prawa i administracji poziom nauczania jest naprawdę wysoki, a profesorowie bardzo kompetentni. Więc skąd taka niska opinia? Dziekanat. Kompetencji zero Ambicji zero Kultury zero Podejście do pracy jak i zaangażowanie również zerowe. Podobnie jak reszta administracji tej uczelni nastawiona tylko na robienie pieniędzy. Uczelnia ta wydaje mi się że przez ludzi tam zasiadających zatraciła dawno sens jaki powinien temu przyświecać.

Studiuję na Uniwersytecie Gdańskim ekonomię i międzynarodowe stosunki gospodarcze. Na oba kierunki dostać się można dosyć bezproblemowo, ale studia wcale proste nie są. Ponad połowa roku odpada już podczas pierwszej sesji, bo ludzie się po prostu nie uczą lub nie mają podstawowej wiedzy ze szkoły średniej. Bardzo polecam międzynarodowe stosunki gospodarcze, bo mają fajne specjalności, pozwalają na rozwijanie się w konkretnym kierunku, sporo jest zajęć praktycznych, warsztatów, można też korzystać z dodatkowych kursów i szkoleń. Wydaje mi się, że to także perspektywiczny kierunek, jeśli chodzi o późniejszą pracę – z tego, co mówią wykładowcy, absolwenci raczej nie mają problemów ze znalezieniem zatrudnienia. Sami wykładowcy są w porządku, większość naprawdę świetnie prowadzi zajęcia. Zdarzają się też wykładowcy, którzy potrafią mocno zaleźć za skórę, ale pewnie na każdym kierunku i na każdej uczelni zdarzają się takie osoby. Ogólnie uczelnię polecam pod każdym względem.

Sama tu studiuję oraz mam wielu znajomych na filologiach i lingwistyce stosowanej. Zależy, co komu pasuje. Ja akurat nastawiam się na ostrą naukę i przyzwyczaiłam się do wykładowców, którzy w dużej mierze koszą na zajęciach. Duży nacisk na pisanie i literaturę. Mówienie na spoko poziomie, ale nie jakimś wybitnym spodziewałam się większego nacisku na ten element. Co do obsługi studenta to wiadomo jak jest na molochu ;-) Panie mają ważniejsze rzeczy doroboty niż obsiuga studentów.

Hejka;) Na pierwszym stopniu było super (studiuję na wydziale ekonomicznym). Nowi ludzie, wykładowcy mili, przedmioty nawet ciekawe. Dużo fajnych PDW do wyboru, wykłady międzywydziałowe, wyjścia do różnych przedsiębiorstw w ramach zajęć, wielu znanych gości na wykładach. Niestet drugi stopień to dla mnie istna męczarnia. Być może to jest kwestią wypalenia się we mnie chęci dalszej nauki, być może to wina UG. Przedmioty są mniej ciekawe, nudzą mnie. Uważam, iż uczą nas nie tego co jest nam potrzebne, ale to też kwestja planów na przyszłość, mi osobiście te przydmioty się nie przydadzą. Oczywiście między nimi istnieją przedmioty, których warto się uczyć, ale są to nieliczne jednostki. Zobaczymy co będzie na 3 stopniu, mam nadzieje że będzie lepiej

Moim zdaniem na Uniwersytecie Gdańskim można się dowiedzieć bardzo wielu ciekawych rzeczy i same studia oceniam na plus, bo nauczyły mnie co nieco. Niestety jeśli chodzi o informatykę, to nie zawsze są to najnowsze technologie. Co prawda jest wielu wykładowców od których można się dowiedzieć naprawdę bardzo ciekawych i przydatnych rzeczy, ale trafiają się czarne owce, gdzie tak naprawdę chodzi się za karę. Mimo wszystko myślę że jest więcej plusów niż minusów studiowania na UG :)

Hej, no jak narazie jestem tu prawie miesiąc, więc nie jestem w stanie powiedzieć zbyt dużo. Wszystko na pewno zależy od kierunku jaki chcesz studiować. Ogólnie mam wrażenie, że wykładowcy są w porządku, nie robią żadnych zbędnych problemów jak narazie. Ja jestem na bioinformatyce, międzywydziałowy kierunek, więc mam zajęcia na różnych wydziałach. Wydział biologii i chemii jest według mnie nowoczesny i super zorganizowany, trochę inaczej na wydziale matematyki, fizyki i informatyki bo to jednak starszy budynek, ale jakoś za dwa lata skończony zostanie nowy budynek instytutu informatyki. Kampus wygląda też super, biblioteka jak z amerykańskich filmów, która jestem zauroczony ale muszę jeszcze ogarnąć jak działa dokładnie. Nie wiem co jeszcze mogę napisać. Co do tego jak mi się studiuje to mam wrażenie że spodziewałem się czegoś innego, wybierając ten kierunek nie myślałem że od razu wprowadza nam matme, ktorej nie jestem w stanie pojąć z wykładów. Ale to raczej opinia odnośnie kierunku A nie całej uczelni. Ogólnie to polecam!!

Studia na Uniwersytecie Gdańskim wspominam dobrze. Panowała tam przyjemna atmosfera, nie czuło się stresu czy presji, a sami prowadzący również byli w porządku. Poziom nauczania był dosyć wysoki, chociaż przyznam szczerze, że nie tak wysoki jak na Uniwersytecie Warszawskim, na którym obecnie studiuję. Jedynym zarzutem jest to, że moim zdaniem mieliśmy za mało zajęć praktycznych i takich z wykorzystaniem różnych programów i technik komputerowych. Jeśli natomiast chodzi o perspektywy znalezienia pracy, to z doświadczenia wiem, że niełatwo jest jakąś znaleźć. Gospodarka przestrzenna na uniwersytecie ukierunkowuje raczej na pracę urzędnika. W pracowniach projektowych czy firmach zajmujących się bardziej technicznymi aspektami gospodarki przestrzennej niestety chętniej przyjmują osoby z tytułem inżyniera, a jeszcze chętniej architektów.