Łamiemy stereotypy - rozmowa z dr nauk o zdrowiu Moniką Tomaszewską, dyrektor Departamentu Strategii i Innowacji Medycznych, Koordynacja Opieki Szpitalnej Emergency LUX MED
Od paru już lat, Warszawska Uczelnia Medyczna podczas wydarzeń czy też w treści publikacji podkreśla, jak bardzo zmieniła się ranga zawodu pielęgniarki, i w postrzeganiu społecznym, i w grupie zawodów medycznych. Tymczasem mówi Pani: Sami sobie umniejszamy rangę naszego zawodu, mamy pewien kompleks niższości zupełnie niezrozumiały. No właśnie, dlaczego tak się dzieje, z czego to wynika?
Nie wiem czy wiem z czego to wynika….Według mnie z pewnych wieloletnich naleciałości – typu pielęgniarka - pomocnik lekarza itd. Ryba psuje się od głowy – to my sami -pielęgniarki i pielęgniarze musimy przestać myśleć o sobie w ten sposób. Nie hasłem na transparencie, a przykładem. Kiedy zaczynałam kreować nowoczesne pielęgniarstwo to wiedziałam, że muszę pracować dwa razy ciężej niż np. lekarz. Dlaczego? Dlatego, że w oczach pacjentów to lekarz jest decydentem w procesie opieki – a ja chciałam to przełamać. Dlatego zawsze uczę, że zmienimy podejście wiedzą, praktyką, komunikacją i modelem nastawienia do pacjenta – to pacjent musi w nas widzieć profesjonalistę medycznego, musi nam zaufać. Moim największym sukcesem jest tekst usłyszany pod drzwiami gabinetu – „ja chce mieć konsultację u pani Moniki” - tak łamiemy stereotypy. Dzisiaj jest całe mnóstwo takich osób jak ja. Wyszłyśmy z norki i mało czego się boimy, a najważniejsze jest to, że wierzymy w siebie i swoje kompetencje i nigdy nie przestajemy się uczyć. Ja np. teraz przerabiam do poduszki podręczniki dla lekarzy SOR. Kiedyś na początku mojej drogi zawodowej jeden z lekarzy powiedział do mnie – ty jesteś inna, nie masz kompleksu lekarza. Odpowiedziałam: a dlaczego miałabym mieć? Jestem super pielęgniarką – wiem, co wiem i czego nie wiem – do dziś jesteśmy przyjaciółmi.
Poziom wyksztalcenia i kwalifikacji pielęgniarek wciąż rośnie, w związku z tym przypisywane są im nowe role. Na czym polega nowoczesne podejście do roli pielęgniarek i położnych w systemie?
Zaczęłabym od tego, że my same musimy widzieć się w nowoczesnym pielęgniarstwie – zmiana myślenia o roli zawodowej zaczyna się w głowie. Ja jestem pielęgniarką samodzielną, nowoczesną i dzisiaj innego pielęgniarstwa sobie nie wyobrażam.
W Polsce na szczęście proces wdrażania nowoczesnych rozwiązań idzie - choć bardzo powoli w dobrym kierunku. Mamy już możliwość samodzielnego zlecenia badań, ordynowania leków, badania pacjenta – prowadzimy samodzielne konsultacje. Reprezentuję pielęgniarstwo pracodawców sektora prywatnego. Od lat zabiegamy wspólnie z samorządem pielęgniarek o możliwość orzekania o stanie zdrowia pacjenta czyli potocznych uprawnieniach do wystawiania zwolnień – ten element zamykałby samodzielne konsultacje. Jest to uprawnienie niezwykle potrzebne.
Jak powiedziałam na początku, jestem przykładem pielęgniarki, która bada pacjenta, wystawia diagnozę, zalecenia, kwalifikuje do szczepień i szczepi – jeśli trzeba kieruję na badania – osłuchiwałam też wielokrotnie dzieci. To jest nowoczesne pielęgniarstwo. Zarządzam dużym Zespołem Telenursingu - ten model wdrażałam wiele lat temu – sama też tak pracuję – to jest kolejne ciekawe wyzwanie dla pielęgniarek.
W naszych szpitalach wdrożyliśmy model pielęgniarki prowadzącej – to również jest przykład nowoczesnego pielęgniarstwa – wzorowane na APN (przp.red. pielęgniarstwo zaawansowanej praktyki). To właśnie na APN czekamy z niecierpliwością. Pielęgniarstwo daje masę nowych, ciekawych możliwości – coraz więcej koleżanek i kolegów ma własne podmioty lecznicze – specjalizujące się czy to w leczeniu ran, czy modelu podstawowej opieki zdrowotnej.
Podczas swojego wykładu (przyp.red. III Konferencja WUMed) podkreśliła Pani jak palącą potrzebą jest konieczność wdrażania dużych zmian w pracy pielęgniarek i położnych a nie tylko samo ich uzupełnianie.
Tak, bo to my tworzymy środowiska pracy. Nie wystarczy zmiana modelu kształcenia przed i podyplomowego – konieczna jest zmiana podejścia do praktycznego wykorzystania kompetencji a to oznacza, że osoby odpowiedzialne za kreowanie pielęgniarstwa, czy to na arenie ogólnopolskiej czy we własnym podmiocie leczniczym muszą posiadać kompetencje bycia liderem nie kierownikiem czy dyrektorem. Lider „ciągnie” zespoły do góry, Lider wznosi pielęgniarstwo na wyżyny i to te osoby muszą być kompetentne na początku, bo inaczej zmiana będzie niemożliwa i zetknięcie absolwenta z rynkiem pracy - bardzo bolesne.
Zawsze powtarzam zespołom, z którymi pracuję – Nigdy nie mów że wszystko wiesz, uczymy się całe życie. Powtarzam to już od 11 lat. Dzisiaj często mówi się o nas „kosmici” – ale to my w końcu, mamy ogromną samodzielność, jesteśmy parterami w procesie a nie tylko wykonawcami zaleceń. Dlatego zmiany systemowe muszą się zadziać według mnie w modelu kreowania i zarządzania pielęgniarstwem. Poza kompetencjami lidera, ważne są kompetencje łączenia efektywności z jakością, otwartość i znajomość nowych technologii bo świat idzie do przodu. Układanie grafików nie jest sensem życia pielęgniarki koordynującej czy dyrektora obszaru – on właśnie jest od kreowania pielęgniarstwa i modelu opieki.
Jestem zwolenniczką wprowadzania opiekunów medycznych do systemu bo wtedy rzeczywiście modele pielęgniarki prowadzącej mają sens – nam się udało to zrobić w szpitalu z kontraktem NFZ.
Wierzę, i nie tylko wierzę - bo postępuję tak od lat – że nikt poza nami nie ma wpływu na ten obszar i jeśli my nie będziemy dokonywać właściwych wyborów władz czy to na szczeblu samorządowym, uczelnianym czy na poziomie podmiotu, to ta zmiana będzie szła w tempie ślimaka.
Zarządzam pielęgniarstwem, uczę pielęgniarstwa, kreuję pielęgniarstwo - od lat i nigdy nie przestałam pracować z pacjentem bo tylko tak mogę zweryfikować swoje teorie na temat opieki – to się sprawdza. Taki model polecam wszystkim.
Pani doktor, czym zachęciłaby Pani nowe pokolenia do podejmowania niełatwej drogi zawodowej jaką jest pielęgniarstwo i położnictwo?
Dzisiaj - samodzielnością zawodową przede wszystkim, ale nie tylko. Ja przekonałam do studiowania pielęgniarstwa dwie koleżanki po ekonomii – czym? Tym, że pomaganie ludziom jest naprawdę niesamowitą rzeczą. One obie pracowały ze mną w ośrodkach dla uchodźców wojennych z Ukrainy, których badałam, leczyłam itd., i widziały efekty tych działań. Widziały inne pielęgniarstwo. Jeździliśmy w zespole z lekarzem i nie było nawet odrobiny zawiści bo mieliśmy opracowany model – trudni idą do lekarza, ja robię „przesiew”. Do dzisiaj z tą lekarką tak pracuję i obie uwielbiamy wspólne dyżury.
Nie byłoby to możliwe gdyby nie szerokie kompetencje, które mają pielęgniarki i które powinnyśmy wykorzystywać maksymalnie jak to możliwe. Pielęgniarstwo to nie jest tylko ot taki sobie zawód – ten element misji musi być. Trzeba to czuć. To stałe wyzwania, masa stresu, ciągła nauka. Ale jak widzisz, że twoje działania stawiają ludzi na nogi to zapominasz o tym wszystkim. Jestem dumną pielęgniarką. Jestem dumna z tego co, i jak robię – kocham ten zawód i nie wyobrażam sobie siebie w innej roli niezależnie od stanowiska które zajmuję.
Po ukończeniu studiów pielęgniarka/ położna może wybrać pracę w placówce publicznej lub w podmiocie leczniczym prywatnym. Czy wymagania wobec kadry pielęgniarskiej/ położniczej w placówce ochrony zdrowia niepublicznej są inne/ wyższe? Czy inny jest system pracy i płacy?
Ja będę w oczywistych względów zachęcać do podmiotów leczniczych prywatnych, zwłaszcza szpitali, ale nie tylko. Działamy bardzo podobnie. Według mnie w niepublicznej ochronie zdrowia dajemy dużo więcej możliwości rozwoju ale też oczekiwania są oczywiście nieco bardziej wyśrubowane, choć jasne od początku. Mamy modele wdrażania ścieżki rozwoju pielęgniarki, np. zaawansowanej opieki w ambulatoriach i szpitalach . Organizacja pracy także jest inna . Funkcjonują modele partnerskiego działania - nie ordynatorskiego. U nas żadna ścieżka nie jest zamknięta dla pielęgniarki – wiele koleżanek zarządza placówkami.